Tatar wołowy
Tak kochani mamy tutaj coś w stylu golonki. A w sumie to chyba dużo gorzej… Ja mogłabym na palcach jednej ręki wymienić rzeczy których nie jadam. Pod tym względem jestem naprawdę idealnym kandydatem jak nie na szefa kuchni to z całą pewnością na testera;-). No ale niestety tatar, to nie moja bajka. W moim życiu spróbowałam go dwa razy. Jeden raz gdzieś tam, już nawet nie pamiętam gdzie no a drugi raz teraz. Bo jak mogę polecać coś czego nawet nie spróbowałam. A zatem refleksja po spróbowaniu – nie taki zły, ba nawet smaczny, może nawet gdybym spróbowała z zamkniętymi oczami nie wiedząc co jem by to przeszło. Ale tak… sory Tatarku Wołowy. Surowemu mięsku mówimy głośne NIE! Więc po co pytacie, po co? Mam w domu mężczyznę z krwi i kości, który generalnie mięsu mówi głośne i zdecydowane TAK! A tatarowi… TAK TAK TAK TAK! Oczywiście mięso musi być świeżuteńkie, a jajka sprawdzone.
Składniki (2 duże porcje):
- 40 dkg pręgi wołowej;
- 4-5 łyżek oelju;
- około pół szklanki przegotowanej wody;
- sól;
- pieprz;
- 2 żółtka;
- 2 duże cebule;
- 2 duże ogórki kiszone.
Przygotowanie:
Mięso mielimy w maszynce dwa razy. Przyprawiamy dość mocno, solą i pieprzem. Dodajemy oliwę i wodę (wyczytałam, że dzięki wodzie będzie delikatniejszy). Układamy ładnie na talerzyku, układamy żółtko (jajko wcześniej sparzyłam). Cebulę i ogórka kroimy drobno i układamy dookoła tatara. Super szybko!!!
Smacznego!!!