Fasolka po bretońsku
Skąd się wzięła Fasolka po bretońsku? Czyżby z tej samej krainy co ryba po grecku i śledź po japońsku? Hmm.. Nie mam pojęcia, ale jak ktoś wie to będę wdzięczna za informację. Taki właśnie obiadek na dzisiaj sobie wymyśliłam, nie jest to co prawda skomplikowane i wymyślne danie, ale za to pycha. Przynajmniej dla mnie 🙂
Składniki:
- 50 dag fasoli,
- jedno pętko kiełbasy,
- kawałek boczku wędzonego,
- 3-4 łyżki koncentratu pomidorowego,
- 1 łyżeczka cukru,
- ziele angielskie ,
- liść laurowy,
- majeranek (3 łyżeczki),
- pieprz, sól,
- łyżka mąki,
- łyżka smalcu,
Wykonanie:
Fasolę zalewamy wodą i odstawiamy na całą noc. Na drugi dzień odlewamy wodę, zalewamy świeżą wodą i gotujemy do miękkości razem z liściem laurowym i zielem angielskim. Kiełbasę i boczek podsmażamy na patelni, a gdy fasola będzie już miękka dodajemy do niej kiełbasę i boczek, przyprawiamy cukrem, solą pieprzem i majerankiem. Dodajemy koncentrat i czosnek. Zasmażamy mąkę na smalcu (ja używam tłuszczu z kiełbasy i boczku), dodajemy do fasolki.
No i cóż wyciągamy talerz i wsuwamy 🙂
Najlepiej smakuje jak troszkę wystygnie.