czyli wszystko o gotowaniu. Przepisy kuchenne z dokładnymi opisami sposobu przyrządzenia, oraz składników.
Kuchenne rewolucje
27
02
2013

Dobry Placek nie jest zły 🙂 Czyż nie? Kiedyś to nie była rewelacja, ot po prostu w niektórych regionach placki ziemniaczane, w niektórych „bliny”. Ot ziemniak i nic więcej, za to teraz, ten kto bywa nad naszym pięknym morzem Bałtyckim, wie, że jest to jeden z przysmaków. Do placka można zrobić sosik i mamy pyszny Placek po Węgiersku. Ja natomiast, najbardziej lubię ze śmietanką i cukrem, co zresztą widać na zdjęciach. Więc gdy zastanawiacie się co tu dzisiaj ugotować, podpowiadam. Placuszki!

 

Składniki :

  • ok 6-8 ziemniaków,;
  • 1 cebula;
  • mąka pszenna – 1 łyżka;
  • 1 jajko;
  • sól;
  • pieprz;
  • olej.

Wykonanie:

Ziemniaki i cebulę obieramy. Teraz trzeba je zetrzeć na tarce. Ja na szczęście od jakiegoś czasu mam urządzenie wielofunkcyjne i nie muszę robić tego ręcznie, choć kiedyś tarka i heja. Ścieramy również cebulę. Teraz musimy odcedzić nadmiar wody. Przerzucamy masę na sitko. Odcedzone ziemniaki  przerzucamy do miski, natomiast z naczynia w którym jest woda z ziemniaków, ostrożnie odlewamy wodę natomiast skrobię która zebrała się na dnie, dodajemy do masy ziemniaczanej. Teraz dodajemy jedno jajko i mąkę pszenną. Solimy i pieprzymy wedle uznania. Mieszamy. I ciasto gotowe. Na patelnię wylewamy olej, i kiedy jest już gorący wykładamy placuszki. Smażymy z jednej i drugiej strony i gotowe! Jak szybko, jak świetnie!

Smacznego!!!

17
02
2013

Ha! Pewnie zastanawiacie się co to takiego. A zatem, powiem wam. Jest to potrawa z ziemniaków i mięsa. I to właściwie wszystko jeżeli chodzi o składniki. W okolicy z której pochodzi mój tata (świętokrzyskie), w każde większe święto to danie musi być. Musi, po prostu musi. Ja wręcz nie wyobrażam sobie żeby go nie było. Kiedyś jak już powiedziałam głównie w święta, teraz zdaje się że trochę częściej. Na przykład u mnie pojawił się z okazji ostatków 😉 Mniam mniam. I tu niestety mój zdrowy rozsądek… jaki zdrowy rozsądek. Tyle ile można go zjeść, po prostu się w głowie nie mieści. Przykład pytacie? Moja siostra, waga 49-50 kg, jednego wieczoru zjadła 3/4 garnka tego cudeńka. Jaka pojemność garnka pytacie? Hmm jakieś 8-9 litrów 😉 Nieźle co? 😉

 

Składniki :

  • 5-6 kg ziemniaków,
  • 1 kg żeberek,
  • 0,5 kg łopatki,
  • 1 duża cebula,
  • sól – jedna duża łyżka,
  • pieprz – pół małej łyżeczki,
  • masło,

Wykonanie:

Ziemniaki i cebulę obieramy. Teraz trzeba je zetrzeć na tarce. Taka ilość, z całą pewnością ręcznie będzie to mozolna praca, jednak kiedyś robiło się to tylko i wyłącznie w taki sposób, cóż mogę powiedzieć – Warto! Mięso kroimy na kawałki, żeberka (paski) dzielimy na kawałki. Teraz łączymy masę ziemniaczaną z mięsem i dodajemy łyżkę soli, oraz pół małej łyżeczki pieprzu. Duży garnek smarujemy masłem, lub margaryną (żeby kugiel nie przywierał). Teraz przekładamy masę do garnka i przykrywamy folią aluminiową. Wstawiamy do piekarnika. Cała filozofia to upiec kugla. Pierwsza godzina zapiekamy go w temperaturze 200°C. Następna  godzina 180°C. I ostatnie 1,5-2 godzin w temperaturze 160°C. Wiele zależy od piekarnika, po 2 godzinach do kugla trzeba zajrzeć, jeżeli widzimy że się przypieka to zmniejszymy temperaturę o 10 stopni. Wiem, że troszkę to trwa, ale raz jeszcze to powiem – WARTO!!!

Smacznego!!!

Zastanawiałam się czy umieszczać ten deserek na blogu, gdyż wielkiego gotowania to my tu nie mamy, ale co tam. To na wypadek gdy brakuje wam pomysłów na deserki. Może troszkę przesadziłam, ale jakby to powiedzieć dwa tygodnie do godziny „zero”, nie sprzyja diecie cud 😉 Miałam taką ochotę na słodkie, tylko jak zastanawiałam się na co nie bardzo umiałam odpowiedzieć, bo jakby na wszystko!!! Stąd ten bogaty w ilość składników deserek.

 

Składniki:

  • 2 banany,
  • 1 gruszka,
  • 2 łyżki masła,
  • śmietana 30% – 200ml,
  • 5 łyżeczek cukru pudru,
  • Lody bakaliowe – 250 ml,
  • pistacje,
  • winogrono,
  • czekolada mleczna – 4 rządki,
  • mleko,

Przygotowanie:

Obieramy banany i gruszki ze skórki. 2 łyżki masła rozpuszczamy w naczyniu żaroodpornym, a następnie do naczynia wkładamy banany i gruszki,  podzielone na 4 części, i pieczemy w piekarniku o temperaturze 180°C przez około 10- 15 minut. W tym czasie, robimy bitą śmietanę. Śmietankę 30% (wcześniej trzymaną w lodówce) miksujemy. Pod koniec miksowania dodajemy po łyżce cukru pudru. Rozpuszczamy w rondelku czekoladę, dodajemy trochę mleka, tak żeby była lejąca. I wszystko gotowe. Teraz ładnie układamy na talerzyku. Na koniec można jeszcze zetrzeć dwie kostki czekolady. I zajadamy!!! Bomba kaloryczna!!! Mniam mniam!

Smacznego!!!

Po przeczytaniu samego tytułu ma się ochotę zjeść nieprawdaż? Choć w sumie nie każdy przepada za krewetkami. Jeżeli o mnie chodzi to na pewno nie jestem aż takim smakoszem, żeby zajadać je codziennie, ale od czasu do czasu mam ochotę na coś takiego… hmm.. nie z naszej polskiej tradycyjnej kuchni. Kiedyś trzeba było się udać do dobrej restauracji, ale w dzisiejszych czasach tego typu dania i składniki do nich mamy na wyciągnięcie ręki. I tak też było w moim przypadku, telewizja, reklama, Pascal i Okrasa,  lidl i stałam się posiadaczką 4 opakowań gotowanych krewetek! Wydawać by się mogło, że będzie to skomplikowane i zajmujące dużo czasu danie, ale tu was zaskoczę. Gdyby nie to, że obierałam krewetki, całość, niecała godzinka!

 

Składniki:

  • 800g gotowanych krewetek (jeżeli weźmiemy już obrane, mrożone to połowa)
  • makaron tagliatelle,
  • 2 łyżki oleju,
  • 2 łyżki masła,
  • 2 ząbki czosnku,
  • 1/2 czerwonej papryki,
  • 500ml gęstego przecieru pomidorowego z kartonu,
  • 120 ml białego wina wytrawnego,
  • 100 ml śmietanki 30%,
  • sól,
  • pieprz,
  • cukier,
  • Papryka słodka,
  • chilli,
  • 1 – 2 łyżki posiekanej natki pietruszki,

Przygotowanie:

Pierwsza rzecz którą się zajęłam to obranie krewetek, a konkretnie pozbycie się główki i pancerza, pozostawiamy tylko ogonek. Przypuszczam że zdecydowanie wygodniej jest kupić, ugotowane krewetki ale zamrożone, wówczas są one obrane i należy je tylko rozmrozić. Na patelni rozgrzewamy olej (lub oliwę) z masłem, dodajemy starty czosnek i pokrojoną w drobną kosteczkę paprykę. Smażymy  na małym ogniu przez  do czasu, aż czosnek zacznie się lekko rumienić. Wtedy dodajemy przecier pomidorowy i wlewamy  wino. Doprawiamy solą, słodką papryką i chilli wedle własnego uznania. Ja dodaję jeszcze pół małej łyżeczki cukru. Gotujemy przez 10-15 minut na małym ogniu, mieszając od czasu do czasu. Ja w tym momencie przelewam sos z patelni do garnka, tak mi wygodniej. Dodajemy obrane krewetki i pietruszkę. Gotujemy kolejne 10-15 minut. Na koniec dodajemy śmietankę. Sos jest gotowy. Ja nie podawałam od razu postał sobie ze dwie godzinki. Ale przypuszczam, że to większego znaczenia nie miało. Pozostaje tylko ugotować makaron. Wyłożyć na talerz i zajadać!!!

Smacznego!!!

Bardzo rzadko gotuję tego typu zupy, mam na myśli tutaj zupy krem. Jestem raczej zwolenniczką tradycyjnych zup z kawałkami ziemniaka i marchewki. Ale jak zawsze jest wyjątek od reguły tak też właśnie jest z zupą pieczarkową, którą zdecydowanie wolę w postaci kremu. Do tego możemy dodać groszek ptysiowy, lub jak ja grzanki. Zupa prosta do zrobienia nie zajmuje również dużo czasu.

 

Składniki:

  • biodrówka,
  • 2 średnie marchewki,
  • mała pietruszka,
  • 2-3 liście laurowe,
  • 4-5 ziarenek ziela angielskiego,
  • 1/2kg pieczarek,
  • sól,
  • pieprz,
  • vegeta,
  • koperek,
  • zielona pietruszka,
  • 4-5 ziemniaków,
  • śmietana 2-3 łyżek(18%),

Przygotowanie:

Wstawiamy biodrówkę (u mnie każde mięso na którym gotowana jest zupa, zarówno wieprzowe jak i kurczak, jest w pierwszej kolejności obgotowywane, tzn. wstawiam w takiej ilości aby zakryło mięso, a następnie po zagotowaniu, wylewam tę wodę i po opłukaniu mięsa wstawiam je w nowej wodzie). Do gotującego się mięsa dodaję liście laurowe i ziele angielskie, vegeta, sól i pieprz. Kiedy mięso jest już lekko miękkawe dodaję warzywa, marchewki pokrojone w talarki, pietruszki, koperek i pieczarki przekrojone na pół (pieczarki wcześniej obieram lub myję, zależy to od pieczarek). Kiedy mięso jest miękkie dodaję ziemniaki pokrojone w drobną kostkę. W tym czasie wyjmuję mięso i oddzielam od kości, kawałki mięsa wrzucam  do zupy. I gdy ziemniaki są już miękkie odcedzam wywar od warzyw i mięsa. Pozostawiam do wystygnięcia. Po ostudzeniu wrzucam warzywa do malaksera, wlewam po trochu zupy i miksuję na gładką masę. Tak całą zupkę (prostsza sprawa z blenderem, nie trzeba oddzielać zupy, tylko po przestudzeniu miksujemy na gładki krem). Teraz trzeba jeszcze raz zupę zagotować i dodać śmietany (pamiętajcie żeby zupa ze śmietaną się zagotowała, ja kiedyś tego nie zrobiła i jakby było po zupie na drugi dzień). Na talerzyk, posypujemy grzankami i cóż… Zajadamy!!!

Smacznego!!!